Jak wymigać się od szkoły?

0
3120

Młodzi ludzie nie zawsze ochoczo odrabiają lekcje. A już tym bardziej nie chętnie chcą wstawać wcześnie rano by iść do szkoły jak na ścięcie. Wielu z nich w obliczu sprawdzianu czy klasówki kombinuje co zrobić żeby nie iść do szkoły.

Najbardziej powszechną taktyką młodego człowieka na polu walki z Polskim systemem edukacji jest symulowanie choroby. Najczęściej będzie to przeziębienie, ból głowy, gorączka. Jest to łatwy sposób by oszukać prawnego opiekuna.

Starym sposobem, stosowanym jeszcze w okresie słusznie minionego ustroju było jedzenie kawałka ziemniaka.

Tak, zgadza się, zwykły ziemniak mógł być przepustką do choć by dnia wolności od naszej nauczycielki języka polskiego albo matematyki. Surowy ziemniak powoduje w organizmie człowieka pojawienie się chwilowego stanu gorączkowego. Nasze czoło wydaje się w ów czas znacznie cieplejsze niż zazwyczaj. Rodzic zatem nie będzie narażał swojego dziecka na pogorszenie stanu zdrowia czy pozarażanie innych uczniów. Mowa tutaj oczywiście o nieświadomym rodzicu. Z pewnością jest to lepszy sposób niż przykładanie głowy do kaloryfera co z reguły nie sprawdza się w sezonie wiosennym i letnim. Ból głowy, nogi czy brzucha jest łatwiej symulować. Trudniej jednak o namacalne dowody. Taka symulacja może zakończyć się również naleganiem rodziców na wizytę lekarską, która może być sporym kosztem i wiązać się z nieprzyjemnymi badaniami oraz ze zdemaskowaniem. Istnieją też takie osoby, które umiłowały sobie spędzanie roku szkolnego na łonie natury czy w domu znajomego, którego to rodzice pracują w godzinach zajęć. Nie ma nic lepszego od bezproduktywnego wpatrywanie się w ekran komputera. Jednak ten sposób jest dobry na krótką metę. Brak usprawiedliwień w szkole może przysporzyć rodzicom problem w postaci tłumaczenia się za dziecko, czemu to nie chodzi na zajęcia. Sam wychowanek zaś może mieć obniżoną ocenę z zachowania i liczyć na odrabianie zaległych zajęć u nauczyciela wychowania fizycznego jak i robienie zaległych prac domowych. Ogółem może się uzbierać tego sporo.

Znacznie ambitniejszym sposobem na uwolnienie się ze szkoły jest branie udziału w różnego rodzaju konkursach czy olimpiadach.

Nie dość, że reprezentujemy szkołę to możemy mieć zapewnioną, wysoką ocenę z przedmiotu na koniec roku. Dla tych co nie przepadają za pracą umysłową świetnym rozwiązaniem są zawody sportowe, W tym miejscu wachlarz rozwiązań się wyczerpuje. Ale jeśli ktoś woli rzucać kamieniami w szkołę zamiast do niej chodzić to w przyszłości może nie liczyć na łatwiejsze życie. Mimo, że system edukacji nie jest doskonały i bije po kieszeni rodziców to jednak ma on na celu wpojenie uczniom chociaż podstaw wiedzy. Bez dokumentu potwierdzającego kwalifikacje w danej dziedzinie ciężko jest cokolwiek osiągnąć czy zarobić. No chyba, że wykonuje się w przyszłości wolny zawód, ale i tutaj potrzebna jest umiejętność poprawnego pisania i liczenia. Wiele tutaj zależy tak na prawdę od nauczycieli. Nauczyciel z powołania z pewnością znajdzie w młodym człowieku chęć do kształcenia się. Szkoła to przecież drugie miejsce po za domem, w którym uczeń spędza najwięcej czasu.